Codzienne rytuały – co robię w ciągu dnia?
Pracując z domu łatwo sobie odpuścić, narobić zaległości, zakopać się w niedokończonych projektach i tęsknić do szefowskiego oka, które nadzorowało to, co wcześniej robiliśmy. Łatwo też wpaść w wir pracy, niekończących się list rzeczy do zrobienia i zabierania się za sto ważnych spraw na raz. Można też pracować zrywami – od zlecenia do zlecenia, od projektu do projektu lewitując bez celu w międzyczasie.
Działam bez szefa już ponad rok i po zaliczeniu każdego z wyżej wspomnianych stanów wyrobiłam sobie swój system działania. Do czasu! Sprawy trochę się zmieniły gdy Fab również zaczął pracować zdalnie i w efekcie spędzamy ze sobą w domu większość dnia. Musieliśmy wypracować system, który nie będzie nas nawzajem rozpraszał, który pozwoli połączyć efektywną pracę i czas na odpoczynek oraz zajmowanie się obowiązkami.
CODZIENNE RYTUAŁY PODCZAS PRACY W DOMU
Przez ostatnie miesiące dopieszczałam swoje małe rytuały i ostatnie tygodnie pokazały mi, że było warto! Praca nad wyrobieniem takiego systemu to wielki sprawdzian samodyscypliny, ale efekty są świetne – więcej czasu dla każdego z nas, mniej stresu, lepsze efekty tego co robimy i wiecie co, takie wewnętrzne poczucie zadowolenia i satysfakcji, które jest naprawdę bezcenne!
POBUDKA PRZED 6 – GODZINKA DLA MNIE
Poranne wstawanie nigdy nie było dla mnie problemem, należę do tej grupy osób, które budzą się same, bez budzika i na ogół – z uśmiechem na twarzy, gotowe do działania. Od początku tego roku zaczęłam przesuwać czas pobudki coraz wcześniej – w efekcie wstaję teraz przed 6 i bez problemu wyskakuję z łóżka, bo wiem, że pierwsza godzina dnia jest po prostu dla mnie!
Kiedyś starałam się wykorzystać ten czas na pracę – pisanie artykułów, odpowiadanie na maile, edytowanie zdjęć, ale… i tak kończyło się na tym, że pracowałam później do wieczora! Wiecie jak to jest, gdy zawsze ma się coś do zrobienia… Poprzestawiałam więc swoje zadania tak, aby ta pierwsza godzina dnia była dla mnie. Co wtedy robię?
Zaczynam od masażu ciała szczotką na sucho (pisałam o niej w ulubieńcach parę miesięcy temu!), zjadam jakąś małą przekąskę i piję wodę, a potem … czytam, uczę się z e-kursów, robię różne ćwiczenia w kreatywnych książkach. Generalnie staram się trzymać z dala od komputera i telefonu i działam sobie spokojnie w trybie „kreatywny offline”. Lubię zacząć dzień z konkretami, mieć poczucie, że zrobiłam kroczek w ważnym dla mnie kierunku, coś sobie przemyślałam, czy nauczyłam się czegoś nowego.
SPORT Z SAMEGO RANA!
Fab wstaje chwilkę przed 7 (jak dobrze pójdzie!) i zaraz potem wychodzimy na trening. Od kilku tygodni codziennie rano biegamy kilka kilometrów po parku – uwielbiam wykorzystać ten czas na słuchanie podcastów, a jak mam ochotę na porządną dawkę energii włączam moją ulubioną playlistę, która pamięta jeszcze bieganie po Stambulskich uliczkach.
O moim bieganiu pisałam już kiedyś na blogu, więc w skrócie powiem tak – ja się nie ścigam. Nie biję rekordów, nie trenuję do zawodów, nie zależy mi na tempie i dystansie, robię sobie przerwy na marsz czy fotkę butów w trawie. Cieszę się czasem na świeżym powietrzu i umiarkowanym wysiłkiem, po którym nadal mam energię do działania i nie czuję się jak wyżęta gąbka. Treningi w czasie których wypluwam sobie płuca nie są dla mnie, wolę ćwiczyć spokojniej, a częściej i regularnie! Nie ćwiczę dla fajnego tyłka (no dobra – nie tylko dla fajnego tyłka), ale raczej po to, aby … trenować samodyscyplinę i zaserwować sobie dzienną dawkę endorfin. Ćwiczę dla siebie!
WSPÓLNE ŚNIADANIE MISTRZÓW
Śniadanie to chyba nasz ulubiony posiłek w ciągu dnia, cieszę się, że możemy jeść go razem, na spokojnie, bez pośpiechu. Fotki naszych śniadań często wrzucam na mój instagram, bo to co ląduje na naszych talerzach jest nie tylko smaczne, ale i ładne. Dbam o to, aby cieszyć się jedzeniem (i estetycznym życiem w ogóle!), ułożenie warzyw i sera na talerzu to chwila moment a pięknie podaną potrawę je się przecież dużo przyjemniej.
Na przekór zarzutom przeciw „idealnym owsiankom” pielęgnuję ten codzienny rytuał jedzenia również oczami. Jemy nie tylko smacznie i (na ogół) zdrowo, ale też ładnie – traktuję to jako wyraz szacunku do naszej codzienności, do jedzenia i do pracy, którą wkładamy w to, aby codziennie pojawiało się na naszym stole.
PRACA – MOJE PRIORYTETY
Sporo czasu zajęło mi wypracowanie systemu pracy w domu, ciągle uczę się czegoś nowego, poprawiam swój sposób działania i od kilku tygodni czuję, że znalazłam swoje „to jest to!”. Pierwsze godziny pracy w ciągu dnia poświęcam na MOJE projekty i priorytety. Pracuję wtedy nad blogiem, kursem online, youtubem i całą logistyką newsletterowo – marketingową. Zajęcie się nimi w pierwszej kolejności i nie odkładanie spraw związanych z moimi priorytetami na później sprawia, że mam poczucie pracy nad ważnymi celami i widzę efekty tego działania.
DŁUGA PRZERWA NA LUNCH
To wiosenny rytuał, który testujemy z Fabem. Po kilku godzinach porannej pracy robimy sobie długą przerwę na lunch. W zależności od planów, nastroju i pogody w tym czasie jemy coś pysznego na balkonie, albo … zabieramy rowery i uciekamy z lunchem do jakiegoś parku – na szczęście w okolicy jest ich całkiem sporo!
Wykorzystuję też często tę przerwę na zakupy, przeglądam pinterest w poszukiwaniu domowo – balkonowych inspiracji, robię zakupy online (na przykład domowe na westwing!), zajmuję się wtedy drobnymi porządkami w mieszkaniu, nadrabiam rzeczy związane z Project Life, czytam blogi, wyskakuję na szybką kawę na miasto – jedno jest pewne – nie pracuję!
PRACA – ZLECENIA I DROBNE ZAJĘCIA
Po konkretnym odpoczynku w środku dnia z przyjemnością wracam do komputera na ostatnie kilka godzin. Wiem, że uporałam się już z najważniejszymi zadaniami na dany dzień i zaglądam do maili, odpisuję na wiadomości, przygotowuję zdjęcia i projekty dla klientów (najchętniej oglądając coś fajnego na youtubie w międzyczasie!), ustawiam media społecznościowe, edytuję vlogi, planuję kolejne posty i filmy, nawiązuję kontakty, przeglądam grupy na facebooku, nadrabiam firmowe sprawy papierkowe, odhaczam blogową checklistę.
Zajmując się tymi drobnymi sprawami na bieżąco nie robię sobie zaległości. Przekonałam się, że lepiej działać po troszeczku, ale systematycznie niż wielkimi zrywami – kropla drąży skałę. Od kilku tygodni nie dopuszczam do nawarstwiania się spraw pierdołowatych i dzięki temu mogę też dużo lepiej skupić się na pracy nad priorytetami. Win win!
PLANOWANIE I BULLET JOURNAL
Pod koniec dnia pracy zaglądam do planera i ustalam sobie priorytetowe zadania na następny dzień – planuję co będę robić zaraz po obudzeniu – jeśli jest to potrzebne drukuję materiały do nauki i zbieram ptorzebne rzeczy. Ustalam sobie zadania priorytetowe na rano, i drobne rzeczy, którymi zajmę się popołudniu. Zerkam czy muszę coś przygotować w temacie zakupów, posiłków i innych zobowiązań.Takie planowanie zajmuje mi chwilę (bo działam z planem tygodniowym, który nadaje kierunek temu co robię, a jego z kolei buduję w oparciu o moje małe cele), a dzięki niemu mam poczucie, że naprawdę kończę dzień z konkretnym planem na kolejny.
Przy okazji podsumowuję też szybko miniony dzień – od kilku miesięcy testuję na sobie niektóre rozwiązania z bullet journal i co wieczór zaznaczam w moim notesie osiagnięcia w temacie nawyków i realizacji celów, zapisuję w formie notatek luźne myśli związane z mijającym dniem, piszę za co jestem wdzięczna, co udało mi się zrobić. Raz na jakiś czas uzupełniam zakupowe wishlisty o których pisałam Wam już w poście o mądrych zakupach, aktualizuję listę filmów i książek oraz przeglądam notatki związane z blogiem i rozwojem osobistym. Na pewno za jakiś czas podzielę się z Wami wrażeniami odnośnie prowadzenia mojego bullet journal, bo przyznam, że wciąga mnie coraz bardziej!
FAJRANT!
Zauważyłam, że pracując w domu ciężko było mi wyznaczyć granice i w efekcie – kończyć pracę. Mam za sobą wiele wieczorów spędzonych na dopinaniu różnych spraw, dopieszczaniu wpisów, przeglądaniu innych blogów, odpisywaniu na maile i nadrabianiu zaległości. Od początku marca powiedziałam NIE takiemu stanowi rzeczy i co prawda nadal zdarza mi się utknąć przy komputerze dłużej niż planowałam, ale dzieje się to coraz rzadziej. Goni mnie poczucie winy jeśli po 18 nadal pracuję, a że bardzo tego nie lubię, mówię sobie – jutro też jest dzień. I zamykam komputer.
Szczerze mówiąc, to chyba najtrudniejszy dla mnie moment w ciągu całego dnia, ale czuję pozytywne efekty takiego działania więc walczę z nawykiem przeciągania godzin pracy. Co mi pomaga? Plan co będę robić zaraz po zamknięciu komputera! Najlepiej sprawdzają się czynności wykonywane z dala od biurka. Po skończeniu pracy zaglądam do kuchni, czasem coś piekę, czasem robię herbatę lub smoothie. To też dobry moment na szybki spacer i zakupy, krótką sesję jogi, porządki w szafie czy malowanie paznokci – im dalej od komputera tym lepiej i skuteczniej.
MÓJ CZAS
Późne popołudnia i wieczory to czas dla mnie i Faba! Najczęściej gotujemy coś pysznego i nadrabiamy filmowo – serialowe zaległości. Od marca zdecydowaliśmy się wykupić karty unlimited do kina i był to strzał w dziesiątkę, bo przynajmniej raz w tygodniu oglądamy coś fajnego w kinie. Tak w ogóle to oboje jesteśmy domatorami, a wypady na miasto sprawiają nam większą frajdę w porze śniadaniowej niż wieczorami, dlatego bardzo chętnie spędzamy czas w naszych czterech ścianach, często również oddzielnie, zajęci swoimi sprawami.
Mój przepis na udany wieczór to oczywiście Project Life, domowe SPA, zaszycie się z książką lub magazynem na balkonie (no dobra, z blogami również! ale wieczorami czytam – nie piszę – chyba, że komentarze!), no i jak się trafi – ciekawy webinar lub szkolenie online od czasu do czasu.
PORA SPAĆ
Wczesne wstawanie wiąże się też z w miarę wczesnym kładzeniem się spać – staram się być w łóżku przed 22.30 (kiedyś myślałam, że tylko starzy ludzie chodzą spać o tej porze!). Zabieram ze sobą książkę, telefon mam już od kilku godzin przełączony na tryb samolotowy – nic mi nie pika, nie wibruje ani nie brzęczy, a ja nie czuję pokusy zajrzenia na fejsa… Książki wieczorem mają na mnie super wpływ – na ogół usypiam z lekturą na twarzy i śpię sobie spokojnie do rana!
Oczywiście, nie jest tak, że każdy dzień mija mi zgodnie z planem, że codziennie odhaczam 10/10 pozycji z tej listy i chodzę jak szwajcarski zegarek. Mam takie dni, że wszystkie te rytuały idą w zapomnienie – jadę na cały dzień na sesję do Klienta, mam do załatwienia sprawy na mieście, albo … po prostu mi się nie chce. Nie robię sobie z tego powodu wielkich wyrzutów i po prostu odpuszczam – ze świadomością, że to i owo będę musiała później nadrobić. Wspaniałe rezultaty takiego działania, powolne dopracowywanie pozytywnych nawyków (telefon zastępuję książką – to chyba mój ulubiony nawyk!) i świetne samopoczucie sprawiają, że nawet nie chce mi się za bardzo kombinować z planem dnia i lubię ten rytm w który ostatnio wpadłam.
Ciekawa jestem jakie codzienne rytuały Wy pielęgnujecie u siebie? Jakie czynności powtarzacie regularnie i cieszycie się ich pozytywnymi rezultatami? Nasz tryb życia i praca z domu na własny rachunek trochę wymusiły fakt zbudowania całej siatki małych nawyków i rytuałów, ale u Was to może być coś zdecydowanie mniejszego! Dajcie znać w komentarzach jakie rytuały już macie, a jakie chcielibyście wprowadzić do swojego planu dnia!
Zobacz również
-
Świnka
-
Kasia Mıstaçoğlu
-
-
noomiy
-
Kasia Mıstaçoğlu
-
-
Zenja
-
Kasia Mıstaçoğlu
-
-
Monika Gabas
-
Goga
-
Jola | Katsunetka
-
Gaga
-
Kasia – Po Sukces Na Szpilkach
-
Gaga
-
-
-
Ewelina
-
Marta Woźna
-
Ewa | Day with Coffee
-
Iri Sunshine
-
Kasia – Po Sukces Na Szpilkach
-
Kasia Mıstaçoğlu
-
Kasia – Po Sukces Na Szpilkach
-
-
-
Pipilotka
-
Kasia Mıstaçoğlu
-
Pipilotka
-
-
-
Kinga Bartkowiak
-
Kasia Mıstaçoğlu
-
-
Cosmic Flower Blog
-
Kasia Mıstaçoğlu
-
-
Agata Puk
-
Kasia Mıstaçoğlu
-
-
Magdalena Wasilewska
-
Kasia Mıstaçoğlu
-
-
Natalia | tenkawalekpodlogi
-
Kasia Mıstaçoğlu
-
-
Justyna Głębocka
-
Kasia Mıstaçoğlu
-
Justyna Głębocka
-
-
-
Dorota Zalepa
-
Kasia Mıstaçoğlu
-
-
Wiktoria Kostka
-
Część Mnie
-
Marta | Zafascynowana życiem
-
feminine
-
Alicja
-
Magda
-
Agnieszka Maszota
-
Agnieszka
-
Kaśka | Kreatorka Jutra
-
Kasia Ślązak / SCSL
-
Marta Mytych | Veganama
-
Oliwia
-
czmiel
-
Świeczek
-
Kinga
-
Kasia | innaidea.pl
-
Angelika / a dreamer’s life
-
Maria z JakZdrowoZyc
-
Ewa Ibisek
-
-
Esencja
-
Ania
-
AG Words and Crafts
-
Ilona – chillife